Google nakłada nowe kary na strony z nielegalną zawartością
Działania firmy przybierają na sile, ale czy to wystarczy w walce z pirackimi treściami, a Internet w niedalekiej przyszłości stanie się źródłem tylko legalnej zawartości?
W swoich antypirackich staraniach Google podjęło nowe, być może bardziej skuteczne kroki. Ku uciesze właścicieli praw autorskich, firma ogłosiła kontynuację projektu, mającego na celu ukaranie stron internetowych trzymających na swoich serwerach, a jednocześnie udostępniających „piracką” zawartość. Nowa metoda miałaby polegać między innymi na obniżaniu wartości takich stron i ich słabszym pozycjonowaniu w wyszukiwarce.
W specjalnie opublikowanym raporcie (będącym rozwinięciem idei zawartej w zeszłorocznym protokole) amerykański gigant opisuje m.in.: działanie algorytmu, który ma bardziej polegać na powtarzalnych „wnioskach o usunięcie” wysyłanych przez właścicieli praw. W efekcie, pogarszane będzie pozycjonowanie danej strony w wyszukiwarce.
Firma zaznaczyła również swoje zaangażowanie w eliminowaniu nielegalnie działających witryn internetowych poprzez odcinanie ich od źródła pieniędzy. W tym przypadku chodzi o program partnerski AdSense, wyświetlający na stronach WWW reklamy wideo, bannery i reklamy tekstowe w zamian za korzyści finansowe. Wspomniano także o ogólnej filozofii zastępowania bezprawnych treści ich legalnymi odpowiednikami.
Ponadto, Google ujawnił szereg informacji mających za zadanie nakreślić aktywną postawę w kwestii ochrony właścicieli praw autorskich. Poza wspomnianym zabieraniem źródła dochodów (dotyczy obecnie około 73 tysięcy stron internetowych), Google zapewnia też:
– usunięcie 222 milionów witryn z wyników wyszukiwania w odpowiedzi na roszczenia prawne
– średni czas realizacji (tj. usuwania zabronionej zawartości) na poziomie zaledwie 6 godzin, pomimo otrzymywania milionów wniosków dziennie.
Jest też oczywiście druga strona medalu – nadużycie owych praw, jako narzędzia do cenzurowania Internetu. O tym również traktuje raport korporacji, jako przykład podając pewne studio, które próbowało skorzystać z roszczeń praw autorskich, celem usunięcia recenzji filmu w gazecie.
Nie mogło również zabraknąć kilku słów odnoszących się do Youtube’a, który stał się głównym źródłem dochodu zarówno dla twórców, jak i samego Google. Firma bardzo szybko buduje studia telewizyjne dla najsłynniejszej platformy wideo, jak również usprawnia system identyfikacji treści (ContentID), który obecnie obejmuje ponad 50 tysięcy partnerów i 300 milionów filmów.
Choć wszystko wskazuje na to, że bezprawna zawartość nie zniknie z dnia na dzień z Internetu, cieszy fakt aktywnej postawy i rozwijanie się na polu antypirackim przez Google. W morzu nielegalnych treści nadal grasuje niejeden statek pod piracką banderą. W końcu każda branża ma swoją szarą strefę, ale miło widzieć, że ktoś (w tym przypadku gracz dużego kalibru) podejmuje takie starania. Bo jak nie Google, to kto?
Źródło: Gigaom