Recenzja Angry Cats
Jak powszechnie wiadomo, koty za psami nie przepadają i vice versa. Jednak pewnego dnia futrzaki zyskały potężną procę, dzięki której mają nadzieję na ostateczne zakończenie konfliktu. I jak na przebiegłe futrzaki przystało, muszą postawić na swoim – czyli zlikwidować wszystkie psy. Miłośnicy kotów mogą im w tym pomóc.
Nie da się ukryć, że Angry Cats to bezczelny wręcz klon Angry Birds – co sugeruje już sama nazwa tej produkcji. Zabawa ma identyczne reguły, a postacie kotów i psów są kopiami swoich odpowiedników w grach Rovio. Czy warto zatem sięgać po tę produkcję, czy pozostać przy oryginale?
Zarys fabularny/ na czym polega
Tło fabularne jest dość nieistotne i w przeciwieństwie do „wściekłych ptaszków” gracz nie dostaje tu rysowanych scenek pomiędzy kolejnymi etapami, które wyjaśniają zmianę lokalizacji oraz pojawianie się nowych postaci. Zasada jest prosta – korzystając z procy strzela się różnymi rodzajami kotów tak, aby zlikwidować wszystkie psy, które kryją się za różnymi rodzajami konstrukcji oraz wewnątrz nich. Wystrzelony kot nie musi trafić bezpośrednio w przeciwnika – wystarczy, że spowoduje on zawalenie się konstrukcji, która runie na wroga/wrogów.
Przy dobrym planowaniu wystarczy czasami nawet strzał jednym tylko zwierzakiem, aby osiągnąć sukces. Jednak na kolejnych etapach pojawiają się nowe rodzaje środowisk, a co za tym idzie – przeszkód. W związku z tym zwykłe dachowce nie wystarczają, więc pojawiają się „lepsze” koty, jak na przykład kot-bomba (eksploduje z dużą siłą, co przydaje się do zniszczenia grubych osłon), trojaczki (strzela się nimi, a po naciśnięciu ekranu rozdzielają się i każdy szybuje inną trajektorią) czy duży kocur (jego masa pozwala mu miażdżyć obiekty, które są zbyt grube dla innych). Plansza jest oczyszczona, gdy zniknie z niej ostatni psiak. Jako że gracz ma ograniczoną liczbę kotów, musi zaplanować każdy strzał tak, aby wyrządzić jak największe szkody.
Wrogowie kryją się za barykadami (i reklamą innej gry)
Wojna toczy się początkowo na terenie wiejskim, nocą, aby potem przenieść na plac budowy w dużym mieście, a dalej na pustynię i do krainy pełnej śniegu. Zmieniają się także przeciwnicy – oprócz malutkich, wystraszonych psiaków gracz napotka także wielkie buldogi, które trzeba uderzyć naprawdę mocno, aby zostały wyeliminowane. Niestety, również pomysł na przeciwników został mocno zainspirowany świniami z Angry Birds. Jednym słowem – skopiowano wszystko, co tylko możliwe.
Sterowanie i komfort
Sterowanie nie różni się niczym od tego, do czego przyzwyczaiło graczy Angry Birds – naciąga się procę, wskazuje kierunek i gotowe. Warto przed rozgrywką obejrzeć dokładnie planszę, ponieważ niektóre budowle sięgają wysoko i w najgorszym przypadku gracz może nawet nie zauważyć psa siedzącego na szczycie wieży i kierować swoje zwierzaki w inne miejsca, aby po użyciu ostatniego odkryć niemiłą niespodziankę – to jeszcze nie koniec. Nie można mieć natomiast zastrzeżeń co do realistycznie odwzorowanej fizyki. Trajektorie lotu, kąty uderzenia czy też przewracające się elementy działają prawidłowo, czyli tak, jakby zachowywały w prawdziwym świecie.
Trojaczki w akcji
Rozbudowanie gry (np. liczba poziomów) i poziom trudności
Produkcja składa się z czterech etapów, a na każdym czeka na gracza 15 plansz. Poziom trudności jest dość zróżnicowany – trafiają się plansze, które można łatwo oczyścić jednym zwierzakiem, jak też i takie, przy których trudno zmieścić się w limicie „amunicji”.
Grafika i dźwięk
Graficznie pozycja ta utrzymana jest w rysunkowym, nieco satyrycznym stylu, np. proca nie ma gumy, służą za nią łapy kociaków. Dzięki niemu dobrze będą bawić się tu zarówno dorośli, jak i młodsi gracze. Tło muzyczne nie istnieje podczas zabawy – ale może to i lepiej, ponieważ nic nie rozprasza gracza podczas celowania. Czego natomiast brak, to odgłosów zwierzaków – nie usłyszmy ani jednego szczeknięcia czy miauknięcia. Zarówno koty, jak i psy są niemal nieme. Jedyny odgłos to dość nieśmiałe miauknięcie podczas lotu kota. A szkoda, bo zabawne dźwięki znacznie poprawiłyby klimat rozgrywki. Aż dziwne, że nie sklonowano tego elementu.
Mikrotranskacje
Gra jest darmowa, jednak w zamian gracz zmuszony jest do oglądania reklam pomiędzy etapami i w trakcie gry (w górnym rogu ekranu wyświetla się mały baner). Zaimplementowano również system mikrotransakcji, pozwalający na zakup jednego z trzech dodatkowych ulepszeń –powiększenie normalnego kota do dużej wersji, bombardowanie małymi kotami czy zakup dodatkowych „szeregowców”. Koszt to 3 złote za każdy z nich. Nie jest to dużo a dodatkowym plusem tego rozwiązania jest usunięcie z gry reklam.
Podsumowanie
Angry Cats to średniej jakości klon Angry Birds, który z pewnością spodoba się miłośnikom serii. Nie jest tak dobry jak pierwowzór, ale wystarczy na kilka godzin miłej zabawy. Ponieważ przemoc w trakcie rozgrywki jest dość umowna, zasady proste, a całość podana w satyrycznym sosie, bawić się mogą zarówno młodsi, jak i starsi.
Wymagania systemowe: Android 2.3 lub nowszy
Zalecana wysoka wydajność: nie
Rozmiar: 17 M
Odpowiednia dla dzieci: tak
Mikrotransakcje: tak
Koszt gry: bezpłatna
Linki do bezpłatnych wersji: https://play.google.com/store/apps/details?id=com.gameville.angrycats
Linki do płatnych wersji: –
Linki do oficjalnej strony gry / aplikacji: https://play.google.com/store/apps/details?id=com.gameville.angrycats