Test Samsung Monte Slider

To tani, klasyczny telefon z rozsuwaną obudową. Nie ma w nim rozbudowanych funkcji, nowoczesnego systemu operacyjnego czy ekranu dotykowego, ale rekompensuje to niską ceną i niezawodnością.

Wykonanie i wygląd

Obudowę wykonano z przeciętnej jakości, błyszczącego plastiku, który dosyć szybko łapie małe ryski. Spasowanie elementów jest całkiem przyzwoite, a mechanizm rozsuwania działa bez zarzutu. Niestety, problemem bywa taśma łącząca ekran z resztą urządzenia. Jej ciągłe poruszanie (podczas otwierania i zamykania obudowy) może prowadzić do uszkodzeń.

Klawiatura sprawdza się dobrze. Ma spore przyciski, na których wygodnie się pisze. Niestety, są one płaskie, więc bezwzrokowa edycja tekstu wymaga wprawy.

Menu i aplikacje

Monte Slider korzysta z prostego systemu operacyjnego, który wyposażono w podstawowe funkcje. Znalazło się w nim miejsca dla alarmu, prostej przeglądarki internetowej (można powiedzieć, że bezużytecznej), menadżera plików i kilku innych aplikacji. Niestety, telefon nie za dobrze sprawdza się w roli odtwarzacza muzycznego. Brak gniazda mini jack powoduje, że użytkownik zmuszony jest do korzystania z zestawowych (kiepskich) słuchawek bądź zakupu przejściówki. Ponadto, aplikacja do odtwarzania muzyki jest bardzo uboga w funkcje i niewygodna, a sam telefon nie zapewnia zbyt wysokiej jakości dźwięku. Trzeba tez pamiętać o konieczność dokupienia karty pamięci (do 8 GB), bo wbudowane 13 MB zmieści raptem kilka piosenek.

Teoretycznie Monte Slider umożliwia dostęp do Internetu, jednak w praktyce można o tym zapomnieć. Telefon nie oferuje łączności 3G i Wi-Fi, więc strony wczytują się bardzo powoli, a tragiczny wyświetlacz uniemożliwia komfortowe odczytanie jakichkolwiek informacji.

Wyświetlacz

Dwucalowy ekran ma rozdzielczość 128 x 160 pikseli. Jego jakość, niestety, pozostawia sporo do życzenia, ale jest czytelny w słońcu, więc odczytanie SMS-a w ładną pogodę nie powinno stanowić problemu.

Aparat

Ma 1,3 Mpix i robi bardzo słabe zdjęcia, które nadają się jedynie na tapetę telefonu lub do wysłania MMS-em. Brakuje autofocusa, więc o fotografowaniu bliskich obiektów można zapomnieć. Z kolei nieobecność diody doświetlającej powoduje, że aparat staje się bezużyteczny w gorszych warunkach oświetleniowych.

Równie źle (albo gorzej) sprawdza się kamerka podczas nagrywania filmików, na których niewiele widać poza kolorowymi plamami.

Bateria

Urządzenie bez ładowarki może działać około tygodnia. Jest to całkiem niezły wynik, ale z drugiej strony – najgorszy z całej serii E. Brak rozbudowanych funkcji uniemożliwia skrócenia tego czasu, więc rozładowanie telefonu szybciej możliwe jest tylko przez wielogodzinne rozmowy głosowe.

Podsumowanie

To jeden z ostatnich modeli Samsunga, który wyposażono w wysuwaną klawiaturę alfanumeryczną. Poza tą jedną cechą model ten nie oferuje zbyt wiele. Niczym nie odróżnia się jego czas pracy na baterii, aparat, jakość wykonania czy funkcje. Wygląd słuchawki też nie zachwyca, dlatego warto rozejrzeć się za jakimś innym tanim modelem z wyposażoną w wysuwaną klawiaturę np. Nokią 7230 lub znacznie lepszym Samsungiem Shark 2.