Korea Południowa: Obowiązkowa aplikacja kontroli rodzicielskiej naraża dzieci na ataki hakerów
W kwietniu tego roku rząd Korei Południowej nakazał operatorom instalowanie na sprzedawanych przez siebie urządzeniach oprogramowania do kontroli rodzicielskiej. W ten sposób rodzice mieli być na bieżąco informowani o tym, w jaki sposób ich pociechy korzystają z telefonów i czy nie wchodzą na nieodpowiednie dla nich strony. Aplikacje te jednak bardziej szkodzą niż pomagają.
Specjaliści z Citizen Lab i Cure53 odkryli, że preinstalowana na operatorskich telefonach w południowej Korei, najpopularniejsza tego typu aplikacja, Smart Sheriff, jest większym zagrożeniem dla samych użytkowników, aniżeli pomocna dla opiekunów. W jej zabezpieczeniach znaleziono 26 luk, które sprawiają, że bezpieczeństwo i prywatność osób w wieku 18 lat i poniżej jest wystawiana na atak ze strony potencjalnych cyberprzestępców. Oprogramowanie ma słaby system autoryzacji, wysyła wiele danych bez ich szyfrowania i działa na serwerach korzystających z przestarzałego kodu. Wszystkie informacje, wliczając w to numery telefonów dzieci, ich daty urodzeń czy historię przeglądania sieci, są niezwykle łatwe do przechwycenia przez hakerów. Co więcej, atakujący mogą oszukać aplikację i zacząć wysyłać fałszywe alarmy do setek tysięcy rodziców. Poinformowana o zaistniałej sytuacja koreańska organizacja zrzeszająca operatorów (MOIBA) odpowiedziała, że problem został już rozwiązany, ale mało kto zdaje się wierzyć w te słowa. Citizen Lab twierdzi, że zrobiono bardzo mało, aby upewnić się, że nie dojdzie do zagrożenia prywatności użytkowników telefonów, a co gorsza, jedna z wydanych przez MOIBA aktualizacji mogła otworzyć kolejne luki w programie. W każdym razie obie strony raczej nie dojdą szybko do porozumienia, a gdy tylko informacje dotrą do większości rodziców, z pewnością zagłosują oni za jak najszybszym usunięciem szkodliwego oprogramowania z telefonów, uznając, że jednak nie jest to odpowiedni sposób na interakcję z własnymi dziećmi.
Źródło: The Big Story